Zmiana sposobu jedzenia jest warta wielu poświęceń, ale nie dla każdego jest to łatwy i prosty proces. Wiele osób porzucając standardowe mniej lub bardziej zdrowe odżywianie, a w tym zboża, nabiał, strączki, przetworzone produkty czy też włączając do diety zdrowsze opcje takie jak warzywa, owoce i większą ilość tłuszczu odnotowuje diametralna poprawę samopoczucia. Mówię tutaj i o zmianach w poziomie energii lub ustępowaniu pewnych dolegliwości zdrowotnych, które były obecne przez długi czas. Często znikają problemy ze skórą, trawieniem, złymi wynikami badań, następuje redukcja tkanki tłuszczowej, polepszenie jakości snu czy nastroju. Ale nie wszyscy mają tyle szczęścia. Niektórzy adaptując się do nowych zmian doświadczają nieprzyjemnych problemów takich jak: spadki energii, wszelkie problemy z trawieniem czy też kwestie wskazujące na zaburzenia równowagi hormonalnej.
Jest wiele przyczyn, z powodu których paleo dieta nam nie służy. Można tu wymienić: nagle odkryte nietolerancje pokarmowe, za niską podaż energii, za szybkie obniżenie węglowodanów, uzależnienie od cukru, problemy z detoksem, kłopoty z trawieniem i spalaniem tłuszczu i wiele innych. Dziś parę słów o jednym z bardzo powszechnych powodów złego trawienia i samopoczucia po przejściu na paleo. I jest to za małe wydzielanie kwasu żołądkowego.
Jeśli nagle po zmianie sposobu odżywiania opartego na mięsie, rybach, jajkach, warzywach, owocach i zdrowych tłuszczach masz objawy trawienne takie jak: wzdęcia, gazy, zmiana w konsystencji i częstotliwości oddawania stolca, zaparcia, biegunki, zgagę czy niespecyficzne bóle brzucha to niski poziom kwasu żołądkowego może być przyczyną.
Dotyczy to zwłaszcza osób, które poprzednio żywiły się w bardziej tradycyjny sposób z uwzględnieniem dużej ilości przetworzonych produktów, oczyszczonych węglowodanów, unikały tłuszczu, w tym tez tłustego mięsa czy jajek lub masła. Najczęściej problem dotyka wszystkich, którzy mieli tłuszczfobię oraz zwolenników wege, gdzie podaż zbóż jest ogromna, a konsumpcja białka zwierzęcego znikoma lub wyeliminowana. Takie diety nie wymagają dużej ilości kwasu żołądkowego. Podobnie każdy przetworzony produkt, którego gęstość żywieniowa jest niska będzie zmuszał ciało do przystosowania i modyfikacji w kwestii wydzielania kwasu żołądkowego. I zmiana w drugą stronę, czyli włączenie większej ilości białka czy też warzyw (zwłaszcza surowych) będzie wymagała trochę czasu dla organizmu na przystosowanie.
Co się dzieje gdy brakuje kwasu żołądkowego? Całe trawienie jest zaburzone. Dosłownie całe…bo gdy na jakimś etapie przewodu pokarmowego są nieprawidłowości, można przyjąć, że na dalszych jego odcinkach praca również nie będzie poprawna.
Gdy jedzenie dostaje się do żołądka zadaniem kwasu (kwas solny) jest rozbicie/zmiana struktury białek w kierunku aminokwasów. Gdy brakuje kwasu żołądkowego ten proces zostaje zaburzony. Ponadto zaburzone jest wydzielanie soli żółciowych, które stymulowane są przez kwas solny, co w konsekwencji powoduje problemy z absorpcja tłuszczu i na końcu pojawiają się np. nudności czy tłuszczowa biegunka. Oczywiście gdy jest problem z przyswajaniem tłuszczu jest też problem z witaminami, które są w nim rozpuszczalne. Zostajemy więc bez składników odżywczych, które nie miały możliwości się wchłonąć.
Poza kłopotami z trawieniem białka i tłuszczu niedobór kwasu żołądkowego wpływa również na węglowodany. Ma to miejsce gdy miazga pokarmowa wkracza do jelit, ponieważ od jej PH zależy wydzielanie enzymów trzustkowych. Gdy PH na skutek za małej ilości kwasu będzie wysokie, enzymy nie zostaną poprawnie wydzielone. Gdy węglowodany nie są poprawnie trawione następuje produkcja gazu, który nasila ciśnienie i stąd już łatwa droga do refluksu. Gdyby kwasu było wystarczająco to węglowodany zostałyby rozłożone prawidłowo do postaci glukozy i następnie zostałyby wchłonięte w jelicie, nim jakiekolwiek mikroby doprowadziłyby do ich fermentacji.
Ponadto za wysokie PH żołądka sprzyja namnażaniu się bakterii, które powyżej PH 5 zaczynają się rozrastać. To już jest cała kaskada problemów z trawieniem, przyswajaniem witamin i minerałów (żelazo, miedź, cynk, wapń) oraz systemem odpornościowym. Do tego dochodzą problemy np. ze skóra czy włosami.
Po czym poznać, że mamy za mało kwasu żołądkowego?
1) nie czujemy się dobrze po dużej ilości mięsa (mdłości, uczucie ciężkości, niestrawność)
2) mamy zgagę lub refluks po jedzeniu
3) mamy wzdęcia, odbijanie lub gazy
4) mamy brzydki oddech
5) mamy niechęć do zwierzęcych protein
6) mamy niestrawione resztki pokarmu w stolcu
Niskie wydzielanie kwasu solnego jest również charakterystyczne u osób żyjących w stresie, ponieważ hormony stresu blokują jego uwalnianie oraz u osób ciężko trenujących.
W większości przypadków po jakimś czasie produkcja kwasu solnego 'zaskakuje; i zostaje dostosowana do potrzeb organizmu, jednak niektóre osoby nie powinny czekać i będą musiały sobie pomóc jakimiś sposobami. Najbardziej skuteczną metodą jest suplementacja po prostu kwasem solnym. Jest to dość bezpieczny, tani i skuteczny sposób – niestety niedostępny w Polsce. Można oczywiście zamówić preparat w Internecie. Ja osobiście polecam też stosowanie enzymów trawiennych przez 3 pierwsze miesiące.
Ponadto można stymulować wydzielanie kwasu poprzez picie wody z cytryną lub octem. Bardzo istotne jest dokładne przeżuwanie jedzenia, tak aby pokarm był idealnie rozdrobniony i wymieszany ze śliną. Popijanie w czasie posiłku nie jest zabronione, ale nie uważam aby było koniecznością, zwłaszcza że większość ludzi popija po prostu to czego nie chciało im się dobrze pogryźć. Warto też zadbać o higienę posiłków, czyli jedzenie bez pośpiechu i unikanie zajmowania się w tym czasie czytaniem, komputerem czy telewizorem.