15 sierpnia, 2012
15 sierpnia, 2012
Każdy już pewnie wie, że jest to hormon wytwarzany przez trzustkę. Jego głównym zadaniem jest regulacja metabolizmu węglowodanów oraz tłuszczy. To właśnie insulina sprawia, że mięśnie i wątroba są w stanie przechować nadmiar glukozy w postaci glikogenu. Insulina jest również jednym z regulatorów poziomu cukru we krwi.
Niewiele z nas zdaje sobie sprawę, że cukier jest toksyczny dla nas, więc organizm w obliczu spożycia węglowodanów musi uruchomić mechanizm, który szybko usunie glukozę z krwiobiegu. W tym celu wydzielana jest insulina. Jest to hormon anaboliczny, który korzystnie wpływa na wzrost masy mięśniowej, ale również blokuje wykorzystanie tłuszczu jako źródła energii, o czym jeszcze napiszę w tym poście.
Niemniej jednak dopóki nasz organizm działa poprawnie nie mamy się czym martwić. Problem pojawia się gdy przez dłuższy czas spożywamy produkty, które stymulują wydzielanie insuliny. Nie musi to być czekoladowy tort jedzony codziennie czy tabliczka czekolady po każdym obiedzie.Wystarczy z pozoru niewinne i z pozoru zdrowe menu. Tak więc nawet zboża, napoje słodzone lub soki czy owocowe o wysokim indeksie glikemicznym konsumowane codziennie zmuszają trzustkę do nadmiernej produkcji insuliny, co w konsekwencji przybliża nas do otyłości, cukrzycy czy chorób serca.
Nawet gdy myślimy, że jemy zdrowo i nie mamy problemu z nadwagą, problem z insuliny wciąż nas dotyczy.
Większość tego menu to węglowodany i nabiał, który w większości składa się z węglowodanów, a nie jak myślimy – białka . Takie posiłki mocno wpływają na wytwarzanie insuliny. Niezależnie od źródła, węglowodany są zawsze konwertowane w organizmie do postaci cząsteczki glukozy. Po spożyciu posiłku z obecnością węglowodanów trzustka musi wydzielić odpowiednią ilość insuliny (ponieważ wzrósł poziom glukozy we krwi). Im większy wzrost, tym więcej będzie potrzeba insuliny. Część glukozy trafia do mięśni i wątroby w celu uzupełnienia zapasu glikogenu. Gdy zapasy nie wymagają uzupełnienia nadmiar glukozy musi zostać zmagazynowany w postaci tkanki tłuszczowej. O tym już pisałam dokładniej wcześniej.
Inslinooporność najczęściej w konsekwencji prowadzi do cukrzycy drugiego typu. Kobiety cierpiące na PCO również są często insulinooporne. Ale nie tylko, także osoby skarżące się na trądzik, artretyzm, wysoki poziom trójglicerydów, chroniczny stan zapalny, otyłość.
Najlepszym sposobem na uniknięcie insulinooporności jest odpowiednia dieta. Przede wszystkim skupienie się na produktach, które nie podnoszą gwałtownie poziomu insuliny. Eliminowane są wszystkie produkty przetworzone, zboża, warzywa strączkowe. Unikać należy również soków owocowych oraz owoców o wysokim IG w dużej ilość, ze względu na wysokie stężenie fruktozy.
Osoby, które walczą z insulinoopornością powinny też zmniejszyć ilość węglowodanów spożywanych dziennie. Nie jetem fanka ograniczania węglowodanów z naturalnych źródeł jak warzywa, ale czasami jest to pomocne. Warto tylko być pewnym, że naprawdę mamy insulinooporność.
Białko powinno być spożywane w umiarze, ponieważ jego nadmiar również powoduje wyrzut insuliny. Konieczne jest zwiększenie konsumpcji tłuszczy (zwłaszcza pochodzenia zwierzęcego) aby przestawić mechanizmy ze spalania glukozy na spalanie tłuszczu. Ponadto korzystne jest ograniczenie kwasów tłuszczowych Omega6, które nasilają stan zapalny i zwiększenie konsumpcji Omega3.
Należy pamiętać, że insulinooporność nie rozwija się z dnia na dzień. Czasami jest to kilkadziesiąt lat nieprawidłowej diety. Niemniej jednak coraz częściej młode osoby mają problemy z insuliną. Największym winowajca jest tutaj nowoczesne jedzenie, które składa się z gotowych produktów i jest bardzo dalekie od tego, co naprawdę jest jedzeniem. To wszystko zaburza sygnały, które nasz organizm powinien otrzymać w związku z jedzeniem i wydzielaniem odpowiednich hormonów. Tak więc, jedzmy jedzenie, nie produkty 🙂
I jeszcze przyjemna prezentacja odnośnie insulinooporności 🙂