12 grudnia, 2012
12 grudnia, 2012
W filmie przedstawione są historie osób, które pokonały ciężkie nowotwory , mimo pewności lekarzy o ich niemożliwej uleczalności. Opowiadają oni o swoich myślach, o sile i woli walki. Wielu ekspertów wypowiada się też na temat tego jak myśli wpływają na nasze zdrowie. Poruszona jest tematyka, czy choroby są czymś co sami na siebie ściągamy oraz czy nasze podejście ma wpływ na wyniki leczenia. Cała idea filmu opiera się na przekonaniu, że człowiek ma w sobie moc, aby w naturalny sposób walczyć z chorobami, co skłania do przedefiniowania klasycznego medycznego podejścia do zdrowia i dolegliwości.
Przyznam, że jestem raczej realistką. Może nie ma we mnie pesymizmu, ale też rzadko miewam zapędy optymistyczne. Staram się z tym walczyć i dbać, żeby widzieć raczej szklankę do połowy pewną, ale nie przychodzi mi to łatwo. Mam skłonności do zamartwiania się, analizowania i lubię jak wszystko działa prawidłowo, niezależnie czego dotyczy kwestia. Ale im jestem starsza tym częściej skłaniam się do wniosków, że to co myślimy ma znaczenie i wpływa nie tylko na nasze życie, ale i zdrowie. Patrzę na znajomych i ich doświadczenia też są dla mnie potwierdzeniem tej tezy.
To co myślimy ma znaczenie od momentu gdy zaczynamy już coś rozumieć. Jest to efekt długoterminowy i ma silne korzenie w ewolucji. Każda myśl ciągnie za sobą naukę jakiegoś zachowania. Np. strach wiąże się z ucieczką, złość z atakiem a smutek z płaczem. Dotyczy to też pozytywnych emocji, które były niezbędne dla przetrwania człowieka jako gatunku. Pozwalały one na rozwój różnych procesów poznawczych, które wpływały na szersze spojrzenie na świat i zachowanie w danej sytuacji w różny sposób. Dlatego człowiek czując strach nie zawsze ucieka już. Jego wachlarz opcji został rozszerzony własnie przez obecność takich czasowych pozytywnych emocji, które pozwoliły mu dostrzec inne rozwiązania. To dlatego jesteśmy bardziej kreatywni gdy czujemy się dobrze lub ciężko nam się zabrać do czegokolwiek gdy mamy w sobie negatywne emocje.
Według niektórych badaczy pozytywne myślenie jest w stanie zniwelować skutki stresu jaki spotykamy. A dziś nie ma nic bardziej destrukcyjnego niż stres i jego redukcja jest krytyczna dla naszego zdrowia. Mówi się też o zmianach fizycznych w naszym organizmie podczas okresu gdy mamy dobre myśli i są to np. uspokojenie rytmu serca. Są badania dowodzące, że pozytywne myślenie ma działanie ochronne, a ludzie z takim podejściem mają większą szansę na wyleczenie gdy spotka ich choroba.
Analogicznie negatywne podejście może mieć poważne konsekwencje dla naszego organizmu. Te złe myśli tworzą bardzo nieprzyjemną reakcję biochemiczną, przez którą zaburza się praca naszego systemu trawiennego czy odpornościowego, wzrasta wrażliwość na ból czy też zachodzą reakcje stresowe. Nas stan emocjonalny odgrywa dużą rolę w poważnych chorobach takich jak zwał, otyłość, choroby z autoagresji.
Myślę, że warto się nad tym zastanowić, oglądnąć ten dokument i może poszukać bardziej szczegółowych informacji. Nie jestem pewna czy warto na siłę zmieniać swoje podejście…istnieją dowody, że dobre myśli gdy mamy głęboką wiarę, że coś nie jest pozytywne nie przynoszą pożądanych efektów. Nawet przeciwnie. A to dlatego, że mówimy sobie nieprawdę i doprowadzamy do ogromnej konfrontacji tego co jest z tym jak powinno być, co dla niektórych jest wręcz dołujące. Z tego powodu nie na każdego działają aforyzmy. Z drugiej strony sugestia potrafi wiele zdziałać – w końcu placebo nie jest tylko ciekawym wyrazem.
No i pytanie czym są pozytywne emocje? Bo kojarzą się z lekką beztroską czy też wiecznym uśmiechem i przekonywaniem siebie, że wszystko będzie dobrze. A przecież dobre myśli to coś więcej…to też uczucie wdzięczności, akceptacja, umiejętność wybaczania, miłość (zwłaszcza umiejętność kochania siebie), współczucie czy wiara i nadzieja. Często też podprogowo reagujemy w wyuczony sposób i nasze myślenie jest automatyczne w danej sytuacji. Działa tu nasza podświadomość i być może nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy, a każda myśl o zmianie narusza naszą komfortową strefę.
Kwestia z pewnością jest do przemyślenia. Ja jestem pewna, że żadna zła myśl nie pozostaje obojętna, zawsze niesie za sobą jakieś konsekwencje w postaci naszego zachowania czy kolejnych myśli. I to takich myśli boję się najbardziej.