23 grudnia, 2012
23 grudnia, 2012
Jest kilka rad aby przetrwać ten świąteczny wir bez większych strat. Osobiście sama stosowałam kiedyś wszystkie, od kilku lat raczej traktuję święta jako wyjątkowy czas i odpuszczam dietę mniej lub bardziej. Czasem całkowicie, a czasem w 90%. Nie wiem od czego to zależy…generalnie wiele bożonarodzeniowych potraw nie jest dla mnie pokusą, ale ciasta nigdy nie odmówię…czasem nawet przez trzy dni 🙂
I polecam taką beztroską i bezstresową postawę dla każdego kto chce się zdrowo odżywiać lub schudnąć, ale nie ma większych problemów ze zdrowiem. Umiar oczywiście jest wskazany, ale też każdy z nas ma inną potencjalnie 'trudną’ ilość niezdrowego jedzenia, po której czuje się emocjonalnie lub fizycznie źle. I tej granicy bym nie przekraczała. Nie każdy potrafi wybaczać sobie potknięcia i nie myśleć o jedzeniu negatywnie, gdy to co znalazło się w żołądku nie jest zgodne z naszymi przekonaniami czy wiedzą. Z drugiej strony to jest dobry czas, aby się tego nauczyć.
Niektórzy niestety muszą mieć bardziej restrykcyjne podejście do jedzenie. Mówię tutaj o osobach, które mają problemy zdrowotne i nieodpowiednia dieta może ich stan pogorszyć. I nie chodzi tu o trądzik czy nadwagę 🙂 Wszyscy z poważnymi problemami w kwestii gospodarki węglowodanowej czy ci z chorobami autoimmunologicznymi powinni być ostrożni. Oczywiście jest jakaś bezpieczna dawka szkodliwych substancji, z którą organizm sobie poradzi, ale zawsze jeta ona relatywnie mała. I niestety trzeba mieć w sobie sporo asertywności, aby zmierzyć się z prośbami babć, cioć czy namawianiem ze strony innych osób do jedzenia tego co zakazane. Trzeba. Warto zrozumieć, że ich pobudki nie są może negatywne, ale nie mają na celu stricte naszego dobra. Często to bardzo egoistyczne potrzeby kierują ich do wciskania nam jedzenia. Każdy chce być doceniony i każdy lubi jak robi dla drugiej osoby coś dobrego. Jedzenie jest tutaj oczywistym narzędziem. Ale to od nas zależy czy chcemy zrobić babci lub cioci przyjemność czy też przezornie wybierzemy restrykcję. Dla tych, którzy chcieliby odmówić, ale jest im niezręcznie polecam użyć jakiegoś argumentu zdrowotnego – wymówki niestety są często najskuteczniejsze. Może to być alergia czy problemy trawienne czy nagłe bóle…
Moim zdaniem trzeba być jednak świadomy, że to mało realistyczne, aby przejść święta gładko i bez żadnych grzechów. Nawet jak sami przygotowujemy potrawy i mamy na każdą decydujący wpływ, to wciąż jest to czas, w którym jedzenie odgrywa dużą rolę czy tego chcemy czy nie. Od małego jesteśmy przekonani, że w święta je się dużo, lepiej i bez zahamowań. Nie jestem przekonana czy warto to zmieniać. Każdemu przydadzą się wakacje od diety i takie wyobrażenie o świętach wywołuje tonę pozytywnych emocji. Oczywiście święta to nie tylko zastawiony stół i nie można zapomnieć o co naprawdę chodzi w tym wyjątkowym czasie.
2) Najgorsze na koniec. Czyli deser lub potrawa na jaką mamy najbardziej ochotę i która nie jest najzdrowsza warto zostawić sobie na później. Gdy wszystkie wcześniejsze decyzje będą pełne składników odżywczych trudniej będzie nam coś jeszcze zjeść. I może ta pokusa nie będzie już taka pyszna 🙂
4) Warto przygotować się emocjonalnie na grzeszenie. Nie oznacza to pozwolenia sobie na jedzenie wszystkiego na co mamy ochotę, ale na pewne ustępstwo. Nie ma nic złego w tym, że raz na jakiś czas mamy ochotę na objedzenie się czymś pysznym i zakazanym. I nie warto później obwiniać się czy mieć wyrzuty sumienia. Stres jest gorszy niż najgorsza dieta.
5) Przygotować swoje wersje pyszności. Może to być danie główne lub deser czy przekąska. Paleo ciasta, chleby, czekoladki, mufinki czy lody są tak samo pyszne jak tradycyjne. Wiele osób nie będzie w stanie poznać, że nie są to klasyczne wersje.
6) Nie zapomnieć o codziennej rutynie. Jeśli ćwiczymy regularnie czy jemy posiłki w określony sposób nie zmieniajmy tego dramatycznie. Nie chcemy aby te kilka dni było jednym wielki szokiem dla organizmu.
7) Włączmy więcej umiarkowanej aktywności. Mogą to być spacery, zabawy na śniegu, prace domowe, taniec czy cokolwiek innego co zapewni nam ruch 🙂
8) Pamiętajmy o relaksie. Święta to czas na refleksję, wyciszenie i dużo pozytywnej energii. To też czas gdy możemy coś zrobić dla naszych bliskich lub dla nas samych. I czy to rozmowy, gry czy też czytanie książki lub spanie do południa – róbmy to.
9) Zadbajmy o nasz system trawienny. Warto stosować enzymy trawienne lub pić sok z octem lub cytryną przed posiłkiem, aby polepszyć wydzielanie kwasu żołądkowego. Jedzenie bez pośpiechu i dokładne przeżuwanie również pomoże. Dobrymi opcjami są też herbatki ziołowe: mięta, koper włoski, rumianek czy anyż lub gotowe mieszanki na trawienie.
10) Bilansujmy złe dobrym. Gdy jemy np. ciasto pamiętajmy, że lepiej nie jeść go samego, ale po posiłku bogatym w tłuszcz czy białko, co obniży aktywność insuliny choć trochę. Odczyn kwaśny ma też spory wpływ na indeks glikemiczny potraw. Gdy jemy dużo Omega6, warto dodać jakieś Omega3 dla równowagi.
11) Gdy czujemy się źle po jedzeni post niestety będzie konieczny. Warto w tym czasie też wspomóc się probiotykami, węglem leczniczym czy łagodnymi naparami z ziół.
12) Uważajmy na alkohol. Zwłaszcza wszelkie kolorowe czy słodzone mieszanki. Lepszym wyborem jest wódka, szkocka, gin, wytrawne wino czy cokolwiek 'czystego’. Najgorszą opcją oczywiście będzie piwo.
Przyznam się, że moje przygotowania do świąt rozpoczęły się już wczoraj i to z grzechami. Sporo potraw przygotowuję w klasyczny sposób dla rodziny i nie ma szans, abym przy tym nie testowała ich. Jestem już po próbie sałatek, makowca, sernika, słodyczy i oczywiście wszystko zostało zalane colą. Mój organizm chyba został nasycony, bo dziś już nie mam ochoty nawet testować 🙂 W sumie wrzuciłam w siebie wczoraj z 3 tyś kalorii to nie ma się co dziwić, że ciało chce przerwy…co jest też jakimś wyznacznikiem, bo większość osób je tak nieregularnie lub wiecznie jest na diecie, że po jakimkolwiek sporym objedzeniu i chwilowym dyskomforcie, znów może jeść i jeść. Ja tak miałam latami. Nigdy nie byłam najedzona, zawsze musiałam się powstrzymywać żeby nie rzucać się na lodówkę i w święta gdzieś ta silna wola przegrywała szybciej z jedzeniem niż w normalne dni.
Jakiekolwiek by te święta nie były pod względem odżywiania pamiętajcie o spokoju i radości. Niech stres czy wyrzuty sumienia nie zepsują Wam tego wyjątkowego czasu i przede wszystkim zdrowia. Generalnie to już tak będzie z każdym sposobem odżywiania – jeden krok w przód, jeden wstecz. Ważne aby kierunek był prawidłowy i aby konsekwentnie iść przed siebie. Tego sobie i Wam życzę 🙂