17 maja, 2012
17 maja, 2012
Sama miewałam napady głody i nie potrafiłam przestać jeść, co często objawiało się przejadaniem aż do bólu i stanu gdy wszystko już było mi obojętne i mogłam równie dobrze nie przestawać jeść.
Zawsze myślałam, że jest to kwestia braku kontroli, słabej woli, zajadania emocji, zajadania stresu…Zmiana diety ze zdrowej na 'zdrowszą’ rozwiązała mój problem raz na zawsze. Stres i emocje nie zmieniły się, po prostu jestem non stop w równowadze z jedzeniem, tak że nawet w stresie nie myślę od razu aby coś zjeść, bo najzwyczajniej w świecie nie odczuwam już tego napięcia i głodu z nim związanego.
Co moim zdaniem warto zmienić gdy mamy skłonność do obżarstwa:
2) Redukcja węglowodanów przetworzonych
Zboża, które są największym źródłem węglowodanów zawierają substancje zwane opiodami, które pośrednio stymulują wytwarzanie seretoniny w mózgu i wykazują działanie uzależniające. To dlatego tak bardzo uwielbiamy chleb i nie umiemy się z nim rozstać.
Ponadto każdy węglowodan przetworzony znacznie podnosi poziom cukru, a następnie insuliny, co powoduje błędne koło konsumpcji cukru i wzrostu/spadku insuliny we krwi. Dokładny mechanizm opisałam już tutaj. Spożywanie węglowodanów nieprzetworzonych redukuje ten problem.
3) Eliminacja sztucznych słodzików
Badania już niejednokrotnie dowiodły, że konsumowanie napojów „zero kalorii’ nie pomagają w utracie wagi. Jedna z teorii mówi o podnoszeniu poziomu insuliny ze względu na słodki smak, nim jeszcze jedzenie trafi do żołądka w celu strawienia. To tak jakby organizm po smaku rozpoznawał, że spożyjemy cukier, mimo że w praktyce dostarczymy mu chemiczną substancję nie będącą glukozą. Ponadto słodki smak uzależnia i stymuluje apetyt przez co mimo posiłku nie czujemy satysfakcji.
4) Zwiększenie ilość tłuszczu
Diety niskokaloryczne i niskotłuszczowe nie działają na dłuższą metę. Tłuszcz nie tylko jest potrzebny dla prawidłowej pracy naszego organizmu, ponieważ stanowi jego budulec, ale też daje uczucie sytości i nie ma wpływu na poziom cukru we krwi.
5) Skończenie z małymi posiłkami x razy dziennie
Jedzenie pięć razy dziennie jest zalecane dla utrzymania prawidłowego poziomu cukru we krwi i podniesienia metabolizmu. Jest to kompletna bzdura, Nasz metabolizm nie zwiększy się od zwiększenia ilości posiłków. A poziom cukru będzie stały jeśli tylko nie będziemy go stymulować, co jest zależne od tego co jemy, a nie kiedy o ile razy jemy. Jedzenie niewłaściwych rzeczy kilka razy dziennie co najwyżej pomoże utrzymać poziom cukru na stałym, ale stale wysokim poziomie.
Dla naszego komfortu psychicznego powinniśmy czuć satysfakcję z posiłku, więc rozłożenie całego dziennego zapotrzebowania na kilka porcji może skutkować tym, że każda z nich będzie tak mała, że nawet jej nie odczujemy. Nie wspomnę już o przekąskach, nie zanotujemy nawet kiedy już będą zjedzone.
Osobiście ta zmiana była dla mnie kluczową. Jadłam 5 razy dziennie i nigdy nie czułam się najedzona. Teraz jem te samo jedzenie w rozbiciu na 3 większe posiłki i czuję satysfakcję na długo, czasem już na siłę kończę porcję i później długi czas nie myślę o jedzeniu, podczas gdy wcześniej jedząc śniadanie planowałam już co będzie na kolejny posiłek.
Oczywiście powyższe rady to nie jest jakaś cudowna metoda, która zawsze zadziała. Gdy w grę wchodzą aspekty psychologiczne podejście musi być holistyczne, ale z pewnością są to sprawdzone rady, które pomagają uporać się z wiecznym podjadaniem czy przejadaniem. Dodam tylko, że jedząc prawdziwe jedzenie ciężko się przejść, próbował ktoś kiedyś kompulsywnie jeść brokuła czy kurczaka? Albo tłuszcz? Nie da się zjeść pół kostki masła, bo się zwyczajnie rozchorujemy…ale da się zjeść tyle samo mniej prawdziwego jedzenie, bo co to jest zjedzenie takiej objętości ciasta? 🙂