Warzywa psiankowate przeciętnemu człowiekowi nie kojarzą się w ogóle. Rzadko o nich mowa jako o grupie, mimo że to jedne z najpopularniejszych warzyw jakie znamy. Tak naprawdę według
Wikipedii i szukając informacji w sieci niewiele więcej możemy się dowiemy. Spędziłam dobrą godzinę googlując psiankowate z różnych stron i jedyne ciekawe co znalazłam to pojedyncze wpisy na temat tego typu warzyw na forach poświęconych np. boreliozie, toczniowi, RZS itp.
Informacje są szczątkowe i trzeba mocno się namęczyć aby pozbierać je w całość. Miałam problem aby na polskich stronach znaleźć pełną listę tych warzyw.
Które więc to psiankowate?
- pomidor
- ziemniak
- papryka (większość jej odmian i przyprawa)
- bakłażan
- tytoń
- i ponad 200 roślin i przypraw 🙂
Pisałam już przy poście na temat
protokołu autoimmunologicznego, że wyłączenie warzyw psiankowatych jest musem. Tak naprawdę wiedział o tym już
Norman Childers w 1940 roku i dzięki niemu zauważono, że ten typ warzyw pogarsza artretyzm (on sam wyleczył się usuwając je z diety). Twierdził, że wszystko przez dużą zawartość witaminy D w psiankowatych. Co wydaje się intuicyjne mało wiarygodne, bo przecież witamina D jest pożądana dla naszego zdrowia i generalnie cierpimy raczej na jej niedobory. W 1976
badania przeprowadzone na Uniwersytecie Cornell potwierdziły tą tezę, później
kolejne. Okazuje się, że nadmiar witaminy może zaburzyć równowagę wapnia, co powoduje odkładanie się go właśnie w stawach i stąd ból. Nie wiadomo jednoznacznie czy ten mechanizm ma miejsce u ludzi (badania były przeprowadzone na zwierzętach), ale jeśli tak to jest to poważna kwestia.
Wiemy na pewno, że warzywa psiankowate mocno ingerują w działanie naszego mózgu oraz wpływają na układ odpornościowy. Jest to związane z substancjami chemicznymi nazywanymi glikoalkaloidy, które np. rośliny używają aby odstraszyć zwierzęta chcące je zjeść. To takie naturalne pestycydy…np. solanina czy tomatyna. Spożycie ich powoduje podrażnienie przewodu pokarmowego oraz wpływa na acetylocholinę znajdującą się w mózgu. Może to prowadzić do
cieknącego jelita oraz nadmiernej stymulacji układu odpornościowego. Np. we wspomnianym pomidorze znajduje się taki typ glikoalkaloidu, który używany jest w produkcji szczepionek aby mieć pewność, że pacjent uzyska odporność przeciw wirusowi, na który jest szczepiony.
Jest to ważne ponieważ badania dowodzą, że w przypadku cieknącego jelita i przedostających się protein do krwiobiegu to właśnie te substancje powodują zwiększenie reakcji ze strony układu odpornościowego.
Ponadto psiankowate zawierają groźne lektyny oraz
saponiny, podobnie jak zboża czy strączki i niestety np. pomidor zawiera taki typ
lektyn, który szybko dostaje się do krwiobiegu i przyczynia się do rozwoju
cieknącego jelita.
Wykluczenie warzyw psiankowatych nie jest podstawowym krokiem w zdrowej diecie, ale w pewnych przypadkach jest koniecznością. Z pewnością wszelkie choroby autoimmunologiczne, przewlekłe stany bólowe czy artretyzm wymagają takiego kroku.
Moim zdaniem warto je również okresowo wyłączyć z diety gdy zmagamy się z drażliwym jelitem czy problemami natury mentalnej. Nasza wrażliwość na psiankowate jest różna, więc możliwe jest, że tylko jeden rodzaj będzie problematyczny, a reszta już nie. Dlatego po okresie eliminacji warto wprowadzać po kolei poszczególne produkty i słuchać ciała.