W ostatnich tygodniach oszalałam na punkcie fermentowanego jedzenia. Edukując się na temat pozytywnego ich wpływu na wszelkie dolegliwości związane z przewodem pokarmowym, chorobami autoimmunologicznymi oraz mając na uwadze, że jest to świetny sposób na konserwowanie jedzenia postanowiłam spróbować. Przyznam, że nigdy nie byłam fanką kiszonej kapusty czy ogórków. Nawet kefir nie był w moim menu obecny zbyt często.
Lakto-fermentacja jest biologicznym procesem, w którym cukry – glukoza, fruktoza, sacharoza sa przekształcane w kwas mlekowy. Kwaśne środowisko z kolei nie pozwala na przeżycie niepożądanym mikroorganizmom, przez co jedzenie zostaje zabezpieczone.
W przeszłości fermentacja jedzenia była powszechną praktyką. Dziś zamiast kiszonych ogórków jemy konserwowe, zamiast surowego mleka mamy pasteryzowane itd.
To duża strata, bo fermentowane produkty mają szereg właściwości zdrowotnych:
– są pełne enzymów przez co poprawiają przyswajanie wartości odżywczych z jedzenia
– pełnią rolę naturalnego
probiotyku, czyli dostarczają dobrcych bakterii do naszego układu trawiennego, przez co poprawiją florę bakteryjną oraz odporność organizmu
– są tanim sposobem na zabezpieczenie jedzenia nawet na kilka miesięcy bez utraty wartości odżywczych
– są bogate w witaminę C oraz K2
– sfermentowany nabiał jest alternatywą dla osób z nietolerancją laktozy
Fermentować można niemal wszystkie warzywa. W Polsce najbardziej popularne jest przygotowywanie ogórków małosolnych czy kiszonej kapusty, ale można również fermentować np. buraki czy seler, pomidory, cebulę, ziemniaki. Poza warzywami jogurt, serek wiejski czy herbatę (kombucha).
Osobiście przygotowuję ogórki, kapustę i kefir (z mleka kokosowego).
Fermentowanie jest banalnie proste. Wystarczą tak naprawdę warzywa, sól oraz woda. Na litr wody stosuje się średnio łyżkę soli. Ponieważ bakterie lactobacillus są anaerobiczne, czyli nie potrzebują tlenu – naczynie (najczęściej słoik) można przykryć (zakręcić). Istotne jest aby wody było ponad fermentowane jedzenie. W sieci jest tona przepisów odnośnie kiszenia, więc nie będę tutaj wypisywać żadnych porad 🙂 Mogę tylko napisać, że moją ulubioną mieszanką przypraw jest mix: gorczyca, koper, korzeń chrzanu, pieprz, ziele angielskie, czosnek oraz liść laurowy.
Większym problemem może być przygotowanie kefiru, ponieważ wymaga to posiadania startera lub szczepów bakterii. Widziałam jednak sporo przepisów jak uzyskać je ze zwykłego jogurtu naturalnego. Sama używam gotowego startera.
Dla leniwych lub zabieganych polecam gotowe ekologiczne kapusty i ogórki. Okazuje się, że można je kupić w naprawdę przystępnej cenie.